CZERWONY KAPTUREK I JEGO TELEFON
bajka wyróżniona w konkursie firmy nokia na tekst reklamowy o telefonie nokia6600 

Była raz sobie dziewczynka zwana Czerwonym Kapturkiem, lubili ja wszyscy: mamusia, tatuś, babcia oraz wilki, wilki trochę inaczej. Przezwisko wzięło się stąd, że dziewczę najbardziej lubiło chodzić w wielkiej czerwonej bluzie z wielkim czerwonym kapturem, spod, którego spoglądały (nieco ironicznie) wielkie niebieskie oczy.

Pewnego dnie matka rzekła do dziewczynki:
- Mała chodź no tu, weź ciasto i wino. Skocz z tym do babci. Tylko nie łaź nigdzie po drodze. I przywitaj się ładnie a nie jakieś "się ma babcia" jak ostatnio i komórkę miej włączoną.
- Ok. mama.
Kapturek wziął jedzenie do plecaka, przerzucił go przez ramię i poszedł. Najpierw do kawiarenki internetowej, na czata, gadu-gadu i podobne męczypaluszki. Potem do kumpeli, co to dostała ostatnio nowe ciuchy od rodzinki.. Jak przymierzały szmatki to robiły zdjęcia wbudowanym w telefon aparatem i rozsyłały MMS-ami do kogo się tylko dało, a znajomych miały dużo, oj dużo. I jak już się zmierzchać miało... to jej się przypomniało... że miała iść do babci i że ciasto już prawie sczerstwiało. Zgarnęła ze stołu plecak, cześć! krzyknęła do koleżanki i wybiegła z budynku łomocząc swoimi glanami, aż koty uciekały jeżąc sierść a psy wyły i szczekały z rozpaczliwego strachu.
I biegła przez pola ( bo Babcia za miastem mieszkała), a biegnąc dzwoniła. Do Babci - że trochę się spóźni, do mamy, że staruszce, spotkanej po drodze, musiała zanieść zakupy do domu i dlatego jeszcze nie dotarła na miejsce i do kumpeli, tej od ciuchów, czy tych spodni fajnych nie ma więcej, i wysłała jeszcze sto SMS-ów...

Przy drodze siedział wilk i jak zobaczył biegnącą, potencjalną kolację zawołał
- Laskaaa gdzie lecisz?
A Kapturek wcale się wilka nie przestraszył, bo już nie takich aparatów widział i się zatrzymał żeby pogadać.
- Do babci, z ciastem i wińskiem, o tam za lasem mieszka.
- Może byś jej jakichś kwiatków nazbierała, popatrz jakie śliczne
I dziewczę poszło skrótem przez łąki, bo skrótem dalej ale ciekawiej. I pięknem ją otaczającym bardzo podzielić się chciała ze swoim chłopakiem, bo takie odruchy romantyczne miała czasami. Wyciągnęła, więc swoją Nokię 6600 i filmowała te kwiatki, te motylki i inne robaczki, wysłała to swojemu boyfriendowi MMS-em, z komentarzem - "zobacz jak tu pięknie". A on się wzruszył.

Wilk tymczasem pognał do babci. Zapukał do drzwi. "Kto tam?" "To ja, twoja wnuczka" Babcia otworzyła, wilk natychmiast ją połknął., przebrał się w jej ubranie, położył do łóżka i czekał na drugie danie, czyli na Kapturka.
Ten jak zwykle wszedł bez pukania, krzycząc od progu
- Się masz babcia, winko przyniosłam
- Chora jestem dzisiaj, podejdź do łóżka.
- Babciu jakoś źle dzisiaj wyglądasz, czemu masz takie wielkie oczy?
- Abym cię mogła lepiej widzieć
- A nie lepiej sobie sprawić okulary? I czemu masz takie wielkie i owłosione ręce? Zaburzenia hormonalne można leczyć.
- Abym cię mogła lepiej trzymać
- A dlaczego masz taki wielki pysk?
- Abym cię mogła lepiej zjeść!
Wilk wyskoczył z lóżka i pożarł Kapturka. I byłby to w zasadzie koniec bajki, bowiem procesy trawienne ssaków dobrym tematem dla niej nie są, ale... dziewczyna miała przy sobie wspomniany wcześniej telefon komórkowy i dlatego możemy kontynuować naszą opowieść.

Kapturek w wilczym brzuchu spotkał bardzo zszokowaną Babcię, sam jednak nie poddawal się. Na różnych dyskotekach i innych imprach przeżywał bardziej ekscytujące przygody. Wyciągnęła swoją komórkę, zadzwoniła do biura numerów i poprosiła o podanie numeru telefonu nadleśnictwa.
- Dzień dobry, mówi leśniczy. W czym mogę pomóc?
- Jestem wraz z moja Babcią w brzuchu okrutnego wilka, pożarta przez niego przed paroma minutami. Pomocy!!!
- Już pędzę, wezmę tylko mą fuzję.
Leśniczy biegł naprawdę szybko, bardzo szybko. Po paru minutach był niedaleko babcinej chatki. W środku zastał śpiącego smacznym snem najedzonego wilka, rozciął mu brzuch i wydostał ze środka obie ofiary drapieżnika.
Wilka postanowiono jednak nie zabijać. Po należytej resocjalizacji wykorzystał swoje umiejętności zostając sprzedawcą telefonów komórkowych.
I wszyscy żyli długo i szczęśliwie, często i z ochotą korzystając ze swoich Nokii, wysyłając sobie śmieszne filmiki i fotki z różnych wydarzeń okolicznościowych.
I to by było na tyle.

Jacek Lidwin 2004

wstecz/ strona główna