09.9.99
Chaos, chaos, chaos!
Korespondencja na gorąco.
Spektakl. Rusztowania. Woda. Nagość. Światła, dymy. Zmysłowość. Gwałtowność. Miłość, tęsknota. Spełnienie. Śmierć. Wyzwolenie!? To wszystko było godzinę temu. Ale z takim sposobem pisania chyba nie mógłbym być dziennikarzem. Nie zarobiłbym na wierszówkę. No ostatecznie może bym się rozpisał.
Byłem na przedstawieniu FEMINA teatru COGITATUR z Katowic, bowiem mamy A`PART, czyli Międzynarodowy Festiwal Teatrów. A skąd ten chaos? Ze mnie a raczej we mnie. Pierwsza scena: wchodzi trzech mężczyzn i jedna dziewczyna, polewają się wodą z wiader, ściągają koszule, ona bluzkę, czy ściągnie biustonosz? Nie zdjęła. Polewają się, biegają po asfalcie, popychają się, ciągną. Półnaga dziewczyna wyrywa się z owijającego ją przeźroczystego plastiku w podświetlonym na czerwono foliowym akwarium. Uwalnia się, schodzi z podwyższenia, ubiera w czarną suknię. Spotyka mężczyznę, tańczą. Po obu stronach akwarium stoją dwa podwyższenia, zaczyna na nie lać się woda, na jedno z nich wchodzi mężczyzna, na drugie kobieta, zapalają się światła. Mężczyzna i kobieta zaczynają się rozbierać. Dziewczyna stoi w samych majtkach, powolnym ruchem ściąga je. Oboje, poprzednio stojący tyłem do widzów, odwracają się. Chwilę stoją, schodzą z podestów. Światła gasną. Kobieta przebiera się w suknię ślubną, czeka na oblubieńca. To nie koniec spektaklu, to tylko koniec mojej o nim opowieści. A gdzie chaos? We mnie.
11.9.99
Dzisiaj była woda, dużo wody, cały basen. Ale nikt się nie rozbierał, choć niektórzy na to czekali. Ja zresztą też. Spektakl momentami był dobry. Szczególnie podobały mi się sceny dynamiczne, taneczne, pełne ekspresji. Pełne radości, smutku, zabawy i znużenia.
Było to przedstawienie LAZURD teatru SENZA TEMPO z Barcelony. A chaos? Chaos ma się dobrze.
12.9.99
Rozczarowałem się. Dziewczyny były dziś ubrane.Ba, ubrane. Okutane w długie szaty, w rękawicach i hełmach. Bowiem był to spektakl SELENAUCI teatru BIURO PODRÓŻY z Poznania, według powieści Juliusza Verna. Co prawda pod koniec spektaklu pojawiły się pewne nadzieje, ale okazały się płonne. Jedynie dwóch aktorów pokazało gołe tyłki. Raczej coś dla pań i to mało wymagających. W końcu tylko pośladki. Wody nie było wcale, dymy tak. Przedstawienie miało swój urok, ciekawą atmosferę, klimat. Było ciekawie pomyślane i zrealizowane. Z drugiej strony było trochę nużące, czegoś mi w nim brakowało.
Niestety nie widziałem przedstawień nieplenerowych. Może były wśród nich warte obejrzenia. Kończę swoją korespondencję na gorąco, zawiedziony zbyt małą ilością nagości i seksu